Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
za kratami, lecz do mnie nie
znajdowały przystępu.
Przynajmniej od nich byłem wolny.
I nie mogło być inaczej.
Prawda, że najpiękniejsza wiara nieraz okazuje się złudna.
Opierałem się nie na wierze, lecz na doświadczeniu, naszym
wspólnym życiu, które nas złączyło.
I niespodzianie, prawem kaduka, zostało poddane okrutnej próbie
ognia i wody.
Moja udręka zakotwiczyła się w samym rdzeniu życia.
Nie miałem do stracenia nic prócz nadziei.
Stracić nadzieję znaczy stracić życie.
Nie po to wywinąłem się śmierci, aby nagła śmierć spadła na
Helenę.
Nie mogłem tego wykluczyć!
I to był najpotworniejszy domysł, jaki mnie dręczył.

Uderzał znienacka, impulsami, wpędzając mnie w
za kratami, lecz do mnie nie<br>znajdowały przystępu.<br> Przynajmniej od nich byłem wolny.<br> I nie mogło być inaczej.<br> Prawda, że najpiękniejsza wiara nieraz okazuje się złudna.<br> Opierałem się nie na wierze, lecz na doświadczeniu, naszym<br>wspólnym życiu, które nas złączyło.<br> I niespodzianie, prawem kaduka, zostało poddane okrutnej próbie<br>ognia i wody.<br> Moja udręka zakotwiczyła się w samym rdzeniu życia.<br> Nie miałem do stracenia nic prócz nadziei.<br> Stracić nadzieję znaczy stracić życie.<br> Nie po to wywinąłem się śmierci, aby nagła śmierć spadła na<br>Helenę.<br> Nie mogłem tego wykluczyć!<br> I to był najpotworniejszy domysł, jaki mnie dręczył.<br> &lt;page nr=194&gt;<br> Uderzał znienacka, impulsami, wpędzając mnie w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego