Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
smaku. Katastrofę, która w ciągu kilku lat ogarnęła cały targ przy Chełmińskiej, wdarła się do domów, lodówek, salaterek i półmisków, a przede wszystkim wdarła się do świadomości.
Dziadek Alojzy wyczuł nadciągającą katastrofę, bladł, znikał bezgłośnie, ubywało go coraz bardziej, jakby wypił jakąś nieznaną substancję chemiczną, która sprawiała, że ciało z wolna robiło się coraz rzadsze, bardziej przezroczyste, tracił na wadze, trzeba było przywiązywać mu do nóg ciężarki. Któregoś lipcowego dnia po prostu nie znaleziono go na ulubionym krześle w polu, w szklarni ani w łóżku. Zostały tylko te ciężarki.
Dla nas jednak nic się nie zmieniło. Szklarnie stały nadal, błądziliśmy w
smaku. Katastrofę, która w ciągu kilku lat ogarnęła cały targ przy Chełmińskiej, wdarła się do domów, lodówek, salaterek i półmisków, a przede wszystkim wdarła się do świadomości.<br>Dziadek Alojzy wyczuł nadciągającą katastrofę, bladł, znikał bezgłośnie, ubywało go coraz bardziej, jakby wypił jakąś nieznaną substancję chemiczną, która sprawiała, że ciało z wolna robiło się coraz rzadsze, bardziej przezroczyste, tracił na wadze, trzeba było przywiązywać mu do nóg ciężarki. Któregoś lipcowego dnia po prostu nie znaleziono go na ulubionym krześle w polu, w szklarni ani w łóżku. Zostały tylko te ciężarki. <br>Dla nas jednak nic się nie zmieniło. Szklarnie stały nadal, błądziliśmy w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego