Wstęp czyli eksplikacja tytułu </> <br> Mój życiorys mógłby się komuś wydać jednym pasmem dobroczynnych interwencji Opatrzności. Lecz, chociaż przyznaję, że, pominąwszy to i owo, moje życie było w sumie szybkie, łatwe i przyjemne, nie sądzę, bym, jak np. pewna moja ciotka, był ulubieńcem Nieba. Ta ciotka, wraz z jej mężem, uważali się za pieszczochów Matki Boskiej konkretnie. Kiedy moja matka, na widok nowych, kosztownych mebli w ich salonie, powiedziała: "nic mi nie wspominałaś, Julu, że kupujecie sobie te piękne chippendale'e", ciocia wyjaśniła "Bo to niespodzianka do Matki Boskiej". Otóż ja nigdy nie tłumaczyłem sobie w ten sposób żadnego