do Bobrujska, cały czas w kraju nieprzyjacielskim, staczając potyczki nieomal w każdej wiosce. 1400 kilometrów w kraju nieprzyjacielskim, to doprawdy epopeja, która przerosła wszystkie Kmicicowe eskapady i woła o fantastyczne pióro Dumas'a."</> <br> Opowiadał mi Zimek następującą anegdotę o swoim idolu, który, choć ukształtowany przez twarde, żołnierskie realia życia, był bardzo wrażliwy na dobre maniery. Otóż jeden z jego podkomendnych oficerów nie spełniał wymagań swojego dowódcy w tym zakresie. Pewnego razu pułkownik tak się do niego zwrócił, posługując się oczywiście polszczyzną byłego rosyjskiego kawalerzysty:<br>- Ot, panie poruczniku, przyzwoita u pana rodzina, przyzwoite nazwisko, a tak po chamsku zachowuje się pan. <br> Na Polnej