Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
i wylądowaniu w Krakowie. To ich połączyło i dawało namiastkę warszawskiej atmosfery.
Przyznam się, że czasami złościło mnie to warszawskie zadęcie, jakie niekiedy demonstrowali. Wtedy mało ich jeszcze znałem i nie umiałem odróżnić ich póz od odruchów naprawdę przyjacielskich. Z biegiem miesięcy wtapiali się w ogólną atmosferę miasta, które wówczas wrzało i kipiało życiem. Zaczęli się przekonywać, że różnego rodzaju epitety, jakimi obdarzała Kraków stołeczna opinia, są pustymi frazesami bez pokrycia. Wszędzie bowiem spotykali się z przychylnością, z pomocą i dobrym słowem. Ale warszawiacy to warszawiacy, już z mlekiem matki wysysali ironiczną pobłażliwość dla prowincjuszy.
Wielu nawet wojenne doznania nie potrafiły
i wylądowaniu w Krakowie. To ich połączyło i dawało namiastkę warszawskiej atmosfery.<br>Przyznam się, że czasami złościło mnie to warszawskie zadęcie, jakie niekiedy demonstrowali. Wtedy mało ich jeszcze znałem i nie umiałem odróżnić ich póz od odruchów naprawdę przyjacielskich. Z biegiem miesięcy wtapiali się w ogólną atmosferę miasta, które wówczas wrzało i kipiało życiem. Zaczęli się przekonywać, że różnego rodzaju epitety, jakimi obdarzała Kraków stołeczna opinia, są pustymi frazesami bez pokrycia. Wszędzie bowiem spotykali się z przychylnością, z pomocą i dobrym słowem. Ale warszawiacy to warszawiacy, już z mlekiem matki wysysali ironiczną pobłażliwość dla prowincjuszy.<br>Wielu nawet wojenne doznania nie potrafiły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego