zabiegałem specjalnie o to, aby - przezwyciężając moją niechęć do kobiet wrodzoną - ożenić się i koniecznie trzech synów dochować, jak ojciec mój, dziad i Sieciechowie wcześniejsi; czekałem wiedząc, że w pewnym momencie musi to po prostu nastąpić. Lecz nie nastąpiło, a co więcej, w czasie działań wojennych przytrafiło mi się pewne wstydliwe kalectwo, które sprawiło, iż dzieci mieć nie mogę; przyznam Ci się, że wpadłem wówczas w popłoch, że przez przypadek plan odwieczny zostanie wywrócony na nice, i dopiero po upływie lat kilku zrozumiałem, że stało się dokładnie tak, jak miało się stać. Skoro jedynym dziedzicem naszego pokolenia jesteś Ty właśnie, bo