Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
nasz jedyny narodowy świątek, niesprawiedliwie nie wyniesiony na ołtarze, mądrzejszy od wszystkich błaznów Szekspira.
Ten, ten, w zgrzebnym fartuchu, łysienieńki gnom, który zaglądał pod podszewkę potęgi i chwały, co płaszcz królewski skrywa, a czymże on podbity?
Aby się na tym znać, trzeba coś wiedzieć również o magnackich szubach albo o wszach na kożuchu, trzeba być au courant całej narodowej garderoby, wtenczas się rozumie albo się przeczuwa, że kiedyś może nie być ani potęgi, ani chwały.
A narodowa kadź, mącić w niej czy nie mącić, bez różnicy, będzie stała gorzka do wypicia i starczy dla wielu pokoleń.
Ten łysy gnom potrafił kłaniać
nasz jedyny narodowy świątek, niesprawiedliwie nie wyniesiony na ołtarze, mądrzejszy od wszystkich błaznów Szekspira.<br>&lt;page nr=127&gt; Ten, ten, w zgrzebnym fartuchu, łysienieńki gnom, który zaglądał pod podszewkę potęgi i chwały, co płaszcz królewski skrywa, a czymże on podbity?<br>Aby się na tym znać, trzeba coś wiedzieć również o magnackich szubach albo o wszach na kożuchu, trzeba być au courant całej narodowej garderoby, wtenczas się rozumie albo się przeczuwa, że kiedyś może nie być ani potęgi, ani chwały.<br>A narodowa kadź, mącić w niej czy nie mącić, bez różnicy, będzie stała gorzka do wypicia i starczy dla wielu pokoleń.<br>Ten łysy gnom potrafił kłaniać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego