się nadziwić, że tak co sobota. We żniwa, no, to<br>prędzej, nakurzy się, ale teraz znów nie ma tak kurzącej się roboty. A<br>wszów i tak się nie wymyje, tylko trzeba grzebieniem wyczesać. Co<br>ojciec z tymi wszami? Wujek Stefan się obrusza. Jakich wszów? No, a<br>jakich? Wszów. Zawsze mieli wszy we włosach. To już teraz nie mają? Oj,<br>tata, tata, wujenka Jadwinia próbuje te wszy w śmiech obrócić, bym się<br>chyba ze wstydu spaliła. A zostanę, bo trzeba dom trochę oporządzić na<br>niedzielę, poprać, pozamiatać, obiad ugotować. I wujenka zostaje, żeby<br>umyć te włosy.<br> Najpierw naciera te włosy naftą. Żeby