wrażenie, że sama nie wie, czego chce. Robi krok do przodu, by nazajutrz się cofnąć.<br><br><page nr=96><br><br> Jest to taniec wokół własnego lęku, by nie utracić w przyszłości kontroli nad sytuacją. Dlatego jak ostatniej twierdzy bronią nomenklatury i telewizji. Obrady utrudnia wielki pośpiech, bo strona partyjna naciska na terminy, bojąc się, że wulkan wybuchnie, zanim zrobi się jakieś obszerne ujście dla społecznego gniewu. Jest to więc sytuacja, gdy obie strony mają bardzo mało czasu, a przecież podejmowane są decyzje, od których może zależeć przyszłość kraju. Jest to jakby budowa zupełnie nowych struktur - często już w założeniu pokracznych - chaotycznie i po omacku. Demokracja, która