nieskromnie wpisałem CKM. Na miano skandalisty trzeba sobie bowiem zasłużyć - zrobić coś, co głęboko zapada w pamięć, wzrusza, oburza lub porusza (zarówno w dobrym, jak i złym tych słów znaczeniu). Bik Bradzer pokazuje, jak trudno w dzisiejszych czasach być skandalistą twórczym. Jest to wprawdzie program wielki, intelektualnie satysfakcjonujący najbardziej nawet wybrednego smakosza kultury przez duże "K", ale niestety odtwórczy.<br>To jest jego jedyna wada. </><br><br><br><page nr=10><br><br><div type="art"><tit>Listy</><br>Po ostatnim felietonie Krystyny Czerny doszliśmy z żoną do wniosku, że ich autorka powinna nieco ograniczyć liczbę czytanych harlequinów i oglądanych seriali brazylijskich. Pani Krysiu, jest już pani dużą dziewczynką! Dziwi nas, że będąc psychologiem, seksuologiem