Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
jego minął, począł bąkać coś pod nosem, wreszcie posłał sobie łóżko i zaczął się powoli rozbierać. Bednarczyk przeszukiwał etażerkę, wyciągał jakieś książki, układał je. Student mu się przyglądał kilka minut i w końcu rzekł:
- A wie pan co, pan ostatnio bardzo kiepsko wygląda.
- Naprawdę?
- Słowo daję! Sczerniał pan tak jakoś, wychudł!
- To może te moje płuca się odezwały, przebywa się w jednym pokoju z suchotnikiem. Muszę zobaczyć, może i oczy mi błyszczą.
Podszedł do lustra i jął się sobie przyglądać. Naciskał palcami skórę na twarzy, rozszerzał oczy, w końcu powiedział ciężko:
- A wie pan, że rzeczywiście. Musiałem zapaść na płuca. Nie
jego minął, począł bąkać coś pod nosem, wreszcie posłał sobie łóżko i zaczął się powoli rozbierać. &lt;page nr=248&gt; Bednarczyk przeszukiwał etażerkę, wyciągał jakieś książki, układał je. Student mu się przyglądał kilka minut i w końcu rzekł:<br>- A wie pan co, pan ostatnio bardzo kiepsko wygląda.<br>- Naprawdę?<br>- Słowo daję! Sczerniał pan tak jakoś, wychudł!<br>- To może te moje płuca się odezwały, przebywa się w jednym pokoju z suchotnikiem. Muszę zobaczyć, może i oczy mi błyszczą.<br>Podszedł do lustra i jął się sobie przyglądać. Naciskał palcami skórę na twarzy, rozszerzał oczy, w końcu powiedział ciężko:<br>- A wie pan, że rzeczywiście. Musiałem zapaść na płuca. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego