Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
dym bardzo niedobry - powiedział student.
Teodozja sprzątnęła ze stołu i podeszła do Lucjana:
- No, jak ci tam?
- Nieźle, osłabiony tylko jestem.
- Żeby tego tam nie było, tobym ci te siły wskrzesiła. Ślepia ci się świecą jak piece. Herbaty z cytryną chcesz?
- Zimnej.
Usiadł na łóżku i spojrzał na swe zwisające wychudłe ręce. Ostatnie dni wyczerpały go bardzo, przy tym gorączka nie opuszczała go ani na chwilę. Nie używał termometru, ale czuł trawiącą go suszę w organizmie. Opuścił nogi na podłogę i powlókł się w stronę ustępu. Kiedy naciskał klamkę, napadł go ostry, terkotliwy kaszel. Zgrzany, zadyszany zamknął za sobą drzwi i
dym bardzo niedobry - powiedział student.<br>Teodozja sprzątnęła ze stołu i podeszła do Lucjana:<br>- No, jak ci tam?<br>- Nieźle, osłabiony tylko jestem.<br>- Żeby tego tam nie było, tobym ci te siły wskrzesiła. Ślepia ci się świecą jak piece. Herbaty z cytryną chcesz?<br>- Zimnej.<br>Usiadł na łóżku i spojrzał na swe zwisające wychudłe ręce. Ostatnie dni wyczerpały go bardzo, przy tym gorączka nie opuszczała go ani na chwilę. Nie używał termometru, ale czuł trawiącą go suszę w organizmie. Opuścił nogi na podłogę i powlókł się w stronę ustępu. Kiedy naciskał klamkę, napadł go ostry, &lt;orig&gt;terkotliwy&lt;/&gt; kaszel. &lt;page nr=210&gt; Zgrzany, zadyszany zamknął za sobą drzwi i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego