udami jego kolana,<br>i wsłuchując się w jego głos, bo przyśpiewywaliśmy sobie wszyscy trzej do tańca, wyłowiłem naraz tę niską ochrypłość, która nie była mi nieznana, tak jak i to, co lgnęło do mojego brzucha, wróciłem więc w ramiona Albina: tu czułem się bezpieczniej, jego uścisk nie groził, że wszystko wyda się za wcześnie, bo zarówno Albin, jak Suzie i Duddie nie wiedzieli, że Hermie to ja,<br>wkrótce jednak znudziły nas te taneczne wprawki i zaczęliśmy sprawdzać, czy mundurowe spodnie są bez skazy po nocnym prasowaniu pod prześcieradłem, czy kanty są równiutkie i czy nie ma jakichś fałd i załamań, czy mamy