Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Schody wewnątrz gmachu stały się węższe i co piętro bardziej strome. Wreszcie w jasnej kamiennej ścianie czarne, hebanowe drzwi z wielką mosiężną tablicą: Sacra Rota. Zadzwoniłem. Nic. Zadzwoniłem ponownie. Żadnego odzewu. Nacisnąłem klamkę. Drzwi były otwarte. Nieduży hol. W niszy, za czarnym stołem, woźny porządkujący z namaszczeniem zeszyty jakichś watykańskich wydawnictw. Poza tym kilka czarnych foteli, twardych, bez obicia. Ściany nagie. Pusto i szpitalnie czysto.
Zakomunikowałem woźnemu, że zostałem wezwany do monsignora Rigaud. Nie odpowiadając wstał i ruszył w stronę jednego z dwu korytarzy, które rozchodziły się z holu. Nie spytał o nazwisko, o nic, więc udałem się za nim. Usłyszałem
Schody wewnątrz gmachu stały się węższe i co piętro bardziej strome. Wreszcie w jasnej kamiennej ścianie czarne, hebanowe drzwi z wielką mosiężną tablicą: Sacra Rota. Zadzwoniłem. Nic. Zadzwoniłem ponownie. Żadnego odzewu. Nacisnąłem klamkę. Drzwi były otwarte. Nieduży hol. W niszy, za czarnym stołem, woźny porządkujący z namaszczeniem zeszyty jakichś watykańskich wydawnictw. Poza tym kilka czarnych foteli, twardych, bez obicia. Ściany nagie. Pusto i szpitalnie czysto.<br>Zakomunikowałem woźnemu, że zostałem wezwany do monsignora Rigaud. Nie odpowiadając wstał i ruszył w stronę jednego z dwu korytarzy, które rozchodziły się z holu. Nie spytał o nazwisko, o nic, więc udałem się za nim. Usłyszałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego