ukryta w tarze - blaszanym kontenerze służącym do przewożenia elementów wyrzutni rakietowej. Obok tej tary przechodziłem wielokrotnie, gdy pełniłem wartę, i rzeczywiście wydawało mi się, że czuć od niej jakąś specyficzną woń. Nie intrygowała mnie aż tak, aby zaglądać do środka tary, bo przecież wokół rósł las i ten zapach mogły wydzielać jakieś kwiaty, żywica, grzyby i czort wie, co jeszcze. Teraz wyjaśniło się dlaczego, mimo tak marnych zarobków, palacz cały czas chodził pijany. <br>- No, widzę, że Pan Marian tu niezły biznes rozkręcił - powiedziałem zauważywszy w tarze kilka skrzynek z butelkami po wódce napełnionymi bimbrem. Musiało to iść na sprzedaż, nie wierzę