Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Alojz!
W takim stanie zastał go sanitariusz, który właśnie wsiadał do karetki.
- A mówiłem panu, panie Waldziu, żeby pan tyle nie pił - napomniał go łagodnie. Widząc jednak, że z łapiduchem dzieje się coś niedobrego, zrozumiał, że trzeba zmienić taktykę. Postanowił działać stanowczo.
- Czyś pan u diabła zwariował!? Przestań pan się wydzierać, bo jeszcze ludzie pomyślą, że pana biją. No, przestań pan wreszcie! - z tymi słowami podszedł do pana Waldka, chwycił go za ramiona i mocno nim potrząsnął. W wyniku tego manewru, łapiduch spojrzał na sanitariusza nieco przytomniej.
- Tam... - wskazał na prosektorium - Alojz się awanturuje...
Sanitariusz nie słuchał dalej. Puściwszy z uścisku
Alojz!&lt;/&gt;<br>W takim stanie zastał go sanitariusz, który właśnie wsiadał do karetki.<br>&lt;q&gt;- A mówiłem panu, panie Waldziu, żeby pan tyle nie pił&lt;/&gt; - napomniał go łagodnie. Widząc jednak, że z łapiduchem dzieje się coś niedobrego, zrozumiał, że trzeba zmienić taktykę. Postanowił działać stanowczo.<br>&lt;q&gt;- Czyś pan u diabła zwariował!? Przestań pan się wydzierać, bo jeszcze ludzie pomyślą, że pana biją. No, przestań pan wreszcie!&lt;/&gt; - z tymi słowami podszedł do pana Waldka, chwycił go za ramiona i mocno nim potrząsnął. W wyniku tego manewru, łapiduch spojrzał na sanitariusza nieco przytomniej.<br>&lt;q&gt;- Tam...&lt;/&gt; - wskazał na prosektorium &lt;q&gt;- Alojz się awanturuje...&lt;/&gt;<br>Sanitariusz nie słuchał dalej. Puściwszy z uścisku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego