ale nieustępliwie spychają nas na pobocze ze słowami: "lewa wolna, lewa wolna...". Regulują ruch za pomocą skomplikowanego wpuszczania samochodów w odstępy między grupami. Kierowcy wysuwają głowy, oglądając tych samozwańczych "milicjantów" z krzyżami na piersiach, potem unoszą rękę na znak <page nr=48> aprobaty. W górze trzy - wojskowe czy milicyjne? - helikoptery, do których dziewczyny wydzierają się wniebogłosy z pozdrowieniami.<br>Ludzie z autobusów, furtek, okien, zza siatek, machają nieustannie rękami, odmachujemy, ręce stale w robocie, bo i do śpiewu potrzebne: podnosząc ramiona na trzy takty, wrzeszczymy refren starego negro-spiritual "Pełni mocy, wdzięczności i chwały...". Włosi to samo po swojemu, tyle że sto razy melodyjniej: <foreign>"Pieni