Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
wokół masztu (z dala musi to wyglądać jakbym trząsł masztem) postanawiam: jeszcze pięć razy. W ciszy i skupieniu. Nie klnij, bo kląć nie wolno. To oznaka słabości. Śmiało!
Zatrzaskuję draba za pierwszym podjazdem. Małe klik, a brzmi jak symfonia. Sprawdzam - trzyma excellent. Parę głębokich oddechów. Chwiejba i dociskanie do masztu wygniata z płuc całe powietrze. Powietrza!
Na szyi jak katorżnik mam przywieszoną kartkę. To spis czynności w sto razy przemyślanej kolejności, nie może powtórzyć się głupi numer z pętlą - żadnych ekstrapomysłów. Nawet jeśli znajdziesz tam w górze górę złota - mówiłem sobie dziś rano - nie wolno jej ruszyć. Nie wolno ruszyć księżniczki
wokół masztu (z dala musi to wyglądać jakbym trząsł masztem) postanawiam: jeszcze pięć razy. W ciszy i skupieniu. Nie klnij, bo kląć nie wolno. To oznaka słabości. Śmiało!<br> Zatrzaskuję draba za pierwszym podjazdem. Małe klik, a brzmi jak symfonia. Sprawdzam - trzyma excellent. Parę głębokich oddechów. Chwiejba i dociskanie do masztu wygniata z płuc całe powietrze. Powietrza!<br> Na szyi jak katorżnik mam przywieszoną kartkę. To spis czynności w sto razy przemyślanej kolejności, nie może powtórzyć się głupi numer z pętlą - żadnych ekstrapomysłów. Nawet jeśli znajdziesz tam w górze górę złota - mówiłem sobie dziś rano - nie wolno jej ruszyć. Nie wolno ruszyć księżniczki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego