Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
starsza pani. Któregoś dnia znów się pokazała, była trochę blada, ale brzucha nie było. Lucjan nie mógł sobie dać rady, zapytał służącej.
- A, ta Eberlajnowa z dołu? Dziecko miała, ty głuptasie, co ty jeszcze nie wiesz o tym?!
I tego wieczora powiedziała mu wszystko. I o tym swoim żołnierzu. Wytłumaczyła, wyjaśniła cały szereg dręczących niepewności. Wszystko to wydało się naraz Lucjanowi proste i nawet piękne. Nagle przestały go te rzeczy interesować, mógł powrócić do swych wzniosłych marzeń. "Ta dziewczyna wyrwała mnie z mroku, który jest przekleństwem każdego dziecka" - pomyślał teraz Lucjan.
Ocknęły go słowa Teodozji. Stała z dymiącym talerzem.
- Jest dla
starsza pani. Któregoś dnia znów się pokazała, była trochę blada, ale brzucha nie było. Lucjan nie mógł sobie dać rady, zapytał służącej.<br>- A, ta Eberlajnowa z dołu? Dziecko miała, ty głuptasie, co ty jeszcze nie wiesz o tym?!<br>I tego wieczora powiedziała mu wszystko. I o tym swoim żołnierzu. Wytłumaczyła, wyjaśniła cały szereg dręczących niepewności. Wszystko to wydało się naraz Lucjanowi proste i nawet piękne. Nagle przestały go te rzeczy interesować, mógł powrócić do swych wzniosłych marzeń. "Ta dziewczyna wyrwała mnie z mroku, który jest przekleństwem każdego dziecka" - pomyślał teraz Lucjan.<br>Ocknęły go słowa Teodozji. Stała z dymiącym talerzem.<br>- Jest dla
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego