Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
I weź paragon, żeby się mogli rozliczyć.
- Panie Jacku, nie ma się co unosić.
- Jak to nie ma się co unosić, kiedy panowie nie jesteście w stanie przeprowadzić badania. Przystąpimy do roboty, nie będziemy chyba czekać na mojego pilota.
- Tak, zacznijmy. - Jeden z komisarzy z ociąganiem wziął klucz i zaczął wykręcać świece. Potem Kosiński wrzucił czwarty bieg i badając ołówkiem położenie tłoka w jednym cylindrze ustawili korbowód tak, że dwa tłoki znajdowały się w swym najniższym położeniu, dwa zaś w najwyższym. Gdy to zrobili, przyjechał Dymek z menzurką dwustumilimetrową. Kosiński napełnił ją olejem i przez otwór świecy zaczął go wlewać do
I weź paragon, żeby się mogli rozliczyć.<br>- Panie Jacku, nie ma się co unosić.<br>- Jak to nie ma się co unosić, kiedy panowie nie jesteście w stanie przeprowadzić badania. Przystąpimy do roboty, nie będziemy chyba czekać na mojego pilota.<br>- Tak, zacznijmy. - Jeden z komisarzy z ociąganiem wziął klucz i zaczął wykręcać świece. Potem Kosiński wrzucił czwarty bieg i badając ołówkiem położenie tłoka w jednym cylindrze ustawili korbowód tak, że dwa tłoki znajdowały się w swym najniższym położeniu, dwa zaś w najwyższym. Gdy to zrobili, przyjechał Dymek z menzurką dwustumilimetrową. Kosiński napełnił ją olejem i przez otwór świecy zaczął go wlewać do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego