takich ludzi.<br>- Znamy tylko głos - wzruszył ramionami Woskowicz. - Może trudno w to uwierzyć, ale nie ma nawet pewności, że jest jego. Od zawsze był samotnikiem. Jego znajomych można na palcach liczyć. Przynajmniej tych, którzy zgodzili się nam pomóc. Większość kolegów z pracy, sąsiadów, ekspedientek w okolicznych sklepach i temu podobnych wykręcała się, jak mogła. Spośród tych, którzy wysłuchali nagrań, co trzeci uznał, że to nie Drzymalski, a co szósty nie miał pewności. Tak że i my jej nie mamy. Gdyby ktoś porządnie przygotował mistyfikację, podstawił imitatora głosów...<br>Nie dokończył. Nad stołem zawisło ciężkie, nieprzyjemne milczenie.<br>- Cudownie - mruknął w końcu Bauer. - To