stułą wypowiedziałem słowa małżeńskiej przysięgi, skoro traktuję tę przysięgę serio, to muszę godzić się na takie edukacyjne ingerencje niebios. Niuejdżowcy znaleźliby na to pewnie swoje nowomodne wytłumaczenie, że moja koncentracja uwagi na mięśniu pubococcygeus oraz rozwinięte po katolicku poczucie winy zaowocowało katastrofą. I gdybym sobie odpuścił te religijne skrupuły, gdybym wyluzował, nie doszłoby do żadnej zdrowotnej katastrofy. No i co wtedy, drodzy niuejdżowcy? Bzykałbym panienki, porozwalał parę małżeństw i przy okazji swoje, i niepoblokowany stoczyłbym się do waszego zakłamanego nieba. No nie, to ja dziękuję, to ja właśnie chcę serio traktować swoją przysięgę małżeńską i trudno, akceptuję wszystkie napuszczane przez Małgosię