Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
szarych pokrowcach trącił szpitalną nudą, i meble, jak chorzy w szarych, uszytych na wyrost, szpitalnych chałatach, przypominały natrętnie o chorobie, o śmierci, o grząskiej jamie w wilgotnej ziemi. Chciało mu się skupić na kimś gniew swój, bodajby na tych meblach w szpitalnych chałatach, cięciem zardzewiałej szabli z rozprutych brzuchów foteli wypuszczać poskręcane bebechy sprężyn, jak niegdyś - w odciętym od czerwonych lazarecie.
Podwinął mu się pod rękę ordynans, śpieszący na palcach z poduszką, wypucowanym butem dostał w brzuch, odleciał, zatrzymał się u drzwi, zbaraniałym wzrokiem liznął wyglansowany but i bez szmeru zniknął za drzwiami.
Nie, w domu - nie sposób!
Trzasnął drzwiami i
szarych pokrowcach trącił szpitalną nudą, i meble, jak chorzy w szarych, uszytych na wyrost, szpitalnych chałatach, przypominały natrętnie o chorobie, o śmierci, o grząskiej jamie w wilgotnej ziemi. Chciało mu się skupić na kimś gniew swój, bodajby na tych meblach w szpitalnych chałatach, cięciem zardzewiałej szabli z rozprutych brzuchów foteli wypuszczać poskręcane bebechy sprężyn, jak niegdyś - w odciętym od czerwonych lazarecie.<br>Podwinął mu się pod rękę ordynans, śpieszący na palcach z poduszką, wypucowanym butem dostał w brzuch, odleciał, zatrzymał się u drzwi, zbaraniałym wzrokiem liznął wyglansowany but i bez szmeru zniknął za drzwiami.<br>Nie, w domu - nie sposób!<br>Trzasnął drzwiami i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego