pięć sekund. Za jedenastym razem nie wytrzymał.<br>Starając się zachowywać jak najciszej, chociaż okropny terkot i tak głuszył wszystko, ostrożnie uchylił drzwi intrygującego pomieszczenia i zamarł w osłupieniu.<br>W pokoju siedziało sześć osób, wpatrzonych zahipnotyzowanym wzrokiem w stojące pośrodku żelazne pudło, z którego wydobywał się wściekły warkot. Wszyscy mieli taki wyraz twarzy, jakby słuchali muzyki niebiańskiej i jakby patrzyli wprost we wrota raju...<br>Kierownik pracowni nie mniej ostrożnie zamknął z powrotem uchylone drzwi i postanowił sobie na wszelki wypadek pójść do psychiatry.<br><br>I I I<br>Po pokonaniu największej, niejako zasadniczej, trudności, żądny sprawiedliwości zespół natknął się, wbrew spodziewaniom, na dalsze, wprawdzie drobniejsze