Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
nie zechcą już zastawiać na mnie zasadzek. Dh'oine od dawna próbują mnie schwytać lub zabić, nabrałem tedy zwyczaju bezwzględnego eksterminowania wszystkich zasadzkowiczów. W przyszłości również nie będę dociekał, czy któryś z zasadzkowiczów nie jest przypadkiem podwładnym Vattiera lub Skellena. Nie będę miał na takie dociekanie ani czasu, ani ochoty. Czy wyrażam się jasno?
Struycken kiwnął głową, przełknął ślinę.
- Bierz więc konia, szpiegu, i wynoś się z moich lasów.

- Znaczy, katu cię w tej trumnie wieźli - mruknęła Milva. - Nynie pojmuję, choć też nie ze wszystkim. Czemuż to miast utaić się gdzie, za wiedźminem jedziesz? On na ciebie zawzięty okrutnie... Dwa razy życie ci
nie zechcą już zastawiać na mnie zasadzek. Dh'oine od dawna próbują mnie schwytać lub zabić, nabrałem tedy zwyczaju bezwzględnego eksterminowania wszystkich zasadzkowiczów. W przyszłości również nie będę dociekał, czy któryś z zasadzkowiczów nie jest przypadkiem podwładnym Vattiera lub Skellena. Nie będę miał na takie dociekanie ani czasu, ani ochoty. Czy wyrażam się jasno? <br> Struycken kiwnął głową, przełknął ślinę.<br>- Bierz więc konia, szpiegu, i wynoś się z moich lasów.<br> <br>- Znaczy, katu cię w tej trumnie wieźli - mruknęła Milva. - Nynie pojmuję, choć też nie ze wszystkim. Czemuż to miast utaić się gdzie, za wiedźminem jedziesz? On na ciebie zawzięty okrutnie... Dwa razy życie ci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego