Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 50
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
tylko jedno prawo - zasada bezlitosnej powtarzalności.
Motyw przegląda się w motywie jak w lustrze, splot bieli i brązu, zwój liści i gałęzi tkwi pomiędzy splotami i zwojami identycznymi - niczym korale nanizane na nitkę. Jeden rząd, drugi rząd, piąty...
Oko szybko daje za wygraną, oswaja się z monotonnym rytmem, gubi szczegół, wyrazistość kreski, kształt liścia, omija to, co chwilowe zaledwie, chwyta się ogólnej prawidłowości.
W tym ornamencie, sztucznym przecież, namalowanym, fizycznie skończonym, uwikłane jest - niczym w arabeskach Pałacu Dożów - nieskończone trwanie.
I rzeczywiście. Kurtyna z pluszu i kurtyna-arcydzieło zawsze w końcu się unoszą, otwierają scenę, rozpoczynają spektakl, aby opadając go zamknąć
tylko jedno prawo - zasada bezlitosnej powtarzalności.<br>Motyw przegląda się w motywie jak w lustrze, splot bieli i brązu, zwój liści i gałęzi tkwi pomiędzy splotami i zwojami identycznymi - niczym korale nanizane na nitkę. Jeden rząd, drugi rząd, piąty...<br>Oko szybko daje za wygraną, oswaja się z monotonnym rytmem, gubi szczegół, wyrazistość kreski, kształt liścia, omija to, co chwilowe zaledwie, chwyta się ogólnej prawidłowości.<br>W tym ornamencie, sztucznym przecież, namalowanym, fizycznie skończonym, uwikłane jest - niczym w arabeskach Pałacu Dożów - nieskończone trwanie.<br>I rzeczywiście. Kurtyna z pluszu i kurtyna-arcydzieło zawsze w końcu się unoszą, otwierają scenę, rozpoczynają spektakl, aby opadając go zamknąć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego