jej zadowoleniem i jadła prędko, wcale nie zwracając uwagi na to, co je. <br>Osy latały nad miodem. Duże psy Huberta, dog i pointer*, leżały spokojnie na żwirze tarasu, uważne i wyczekujące. <br>Potem chodzili razem po parku, ale matka ciągle jeszcze nie chciała mówić o swoim projekcie. <br>Zbaczała ze ścieżek i wyrywała chwasty spomiędzy krzewów i trawy. Mówiła także, że musi ustawicznie walczyć z furmanem, który chce, ażeby trawniki wysoko rosły, aby mieć siano dla koni. Mówiła, że to nie ma sensu. Każdy wie, że jak trawa raz się wykłosi, to już nigdy potem nie będzie ładnych trawników, chyba na nowo zasiewać