Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
na ramionach nieprzytomnego syna czy przyjaciela. Za sobą ma Kolumb dziewczynę taszczącą kogoś na kocu. Druga, podtrzymując koc z tamtej strony, co chwila woła: "Nie ciągnij, nie ciągnij!"
"Nie nadąża" - myśli o niej Kolumb. Posuwa się wsparty całym ciężarem na Niteczce. Teraz noga wyczuwa jakiś workowaty, miękki kształt, ze wstrętem wyrywa się stąpnięciem z gąbczastego uchwytu. Nim pomyślał: "trup" - usłyszał za sobą:
- Znów jakiś ciuch, jeszcze za mało żandarmi ludzi czyścili! - To klęka któraś z tych dwóch sanitariuszek.
- Cśś...
Lęk przed wykryciem ich drogi. Nowy lęk zajmował miejsce w sercu.
W ciemnym, śliskim tunelu, jak w torze gazowego pocisku, pchała go
na ramionach nieprzytomnego syna czy przyjaciela. Za sobą ma Kolumb dziewczynę taszczącą kogoś na kocu. Druga, podtrzymując koc z tamtej strony, co chwila woła: "Nie ciągnij, nie ciągnij!"<br>"Nie nadąża" - myśli o niej Kolumb. Posuwa się wsparty całym ciężarem na Niteczce. Teraz noga wyczuwa jakiś workowaty, miękki kształt, ze wstrętem wyrywa się stąpnięciem z gąbczastego uchwytu. Nim pomyślał: "trup" - usłyszał za sobą:<br>- Znów jakiś ciuch, jeszcze za mało żandarmi ludzi czyścili! - To klęka któraś z tych dwóch sanitariuszek.<br>- Cśś...<br>Lęk przed wykryciem ich drogi. Nowy lęk zajmował miejsce w sercu.<br>W ciemnym, śliskim tunelu, jak w torze gazowego pocisku, pchała go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego