Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
wyborców. - Nie ma mnie w mediach, dlatego jestem. Rozumie pan? - tłumaczy swoją strategię.
Po kilku dniach nacisków na biuro prasowe kandydata na prezydenta RP Liwiusza Ilasza udało mi się wreszcie usłyszeć w słuchawce jego głos. Wiedziałem, że muszę mu zadać jedno pytanie. Szerzej nieznany w kraju dżentelmen z obcym akcentem wysiada na Okęciu, trzymając w ręce cudowną receptę na uzdrowienie wszystkich polskich bolączek. Skąd my to znamy?

Liwiusz Ilasz aż się żachnął. Rękami i nogami broni się przed porównaniem ze Stanem Tymińskim, choć obu panów łączy nie tylko emigracyjna przeszłość, ale nawet upodobanie do żon o egzotycznej urodzie (Tymiński przywiózł wtedy
wyborców. - Nie ma mnie w mediach, dlatego jestem. Rozumie pan? - tłumaczy swoją strategię.<br>Po kilku dniach nacisków na biuro prasowe kandydata na prezydenta RP Liwiusza Ilasza udało mi się wreszcie usłyszeć w słuchawce jego głos. Wiedziałem, że muszę mu zadać jedno pytanie. Szerzej nieznany w kraju dżentelmen z obcym akcentem wysiada na Okęciu, trzymając w ręce cudowną receptę na uzdrowienie wszystkich polskich bolączek. Skąd my to znamy? <br><br>Liwiusz Ilasz aż się żachnął. Rękami i nogami broni się przed porównaniem ze Stanem Tymińskim, choć obu panów łączy nie tylko emigracyjna przeszłość, ale nawet upodobanie do żon o egzotycznej urodzie (Tymiński przywiózł wtedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego