Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2930
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
co za głupi pomysł, chmura popiołu wlatuje nam do nosów i do oczu, a jedziemy akurat górską serpentyną usianą zakrętami śmierci. Po chwili, bez żadnych, oczywiście, znaków ostrzegawczych, natrafiamy na kawał jezdni zawalony doszczętnie piachem i kamiennym gruzem.
- Parę dni temu - informuje nas Lucjan - zginęło tutaj pięć osób.
Po czym wysiada w jakiejś wiosce, na szczęście zdrów i cały.
Pierwsze, co nas spotyka w Klużu, to czule objęta para pijaniutkich staruszków; przechodząc pod jakimś rusztowaniem (Jasiu: Pierwszy raz widzę rusztowanie z desek!), udaje nam się jakoś ich wyminąć, po czym, zwiedziwszy już miasto, wchodzimy do Music Pubu, a tam ci sami
co za głupi pomysł, chmura popiołu wlatuje nam do nosów i do oczu, a jedziemy akurat górską serpentyną usianą zakrętami śmierci. Po chwili, bez żadnych, oczywiście, znaków ostrzegawczych, natrafiamy na kawał jezdni zawalony doszczętnie piachem i kamiennym gruzem.<br>- &lt;q&gt;Parę dni temu&lt;/&gt; - informuje nas Lucjan - &lt;q&gt;zginęło tutaj pięć osób&lt;/&gt;.<br>Po czym wysiada w jakiejś wiosce, na szczęście zdrów i cały. <br>Pierwsze, co nas spotyka w &lt;name type="place"&gt;Klużu&lt;/&gt;, to czule objęta para pijaniutkich staruszków; przechodząc pod jakimś rusztowaniem (Jasiu: Pierwszy raz widzę rusztowanie z desek!), udaje nam się jakoś ich wyminąć, po czym, zwiedziwszy już miasto, wchodzimy do &lt;name type="place"&gt;Music Pubu&lt;/&gt;, a tam ci sami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego