Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
zaangażował się Bill i jego biuro...
Nie słuchała mnie.
- Przepraszam cię - osuszyła oczy. - Dojdę trochę do siebie i wyjeżdżam. Ty i tak zrobisz swoje.
Robiłem wszystko, żeby ją zatrzymać, jednak wyruszyła do Kurkowa swoją schludną białą astrą, kiedy tylko ulice odkorkowały się po rannym szczycie. Podrzuciła mnie do Śródmieścia. Gdy wysiadałem na Marszałkowskiej w pobliżu hotelu Forum, nadstawiła mi policzek do pocałowania, ale nie odezwała się. Znów płakała.
Czułem się winny. Próbowałem samego siebie przekonać, że nie zrobiłem nic złego. Nie rozumiałem do końca, o co Reni chodzi, ale w jakiś paradoksalny, intuicyjny sposób zgadzałem się z nią. Ze swojego punktu
zaangażował się Bill i jego biuro...<br>Nie słuchała mnie. <br>- Przepraszam cię - osuszyła oczy. - Dojdę trochę do siebie i wyjeżdżam. Ty i tak zrobisz swoje. <br>Robiłem wszystko, żeby ją zatrzymać, jednak wyruszyła do Kurkowa swoją schludną białą astrą, kiedy tylko ulice odkorkowały się po rannym szczycie. Podrzuciła mnie do Śródmieścia. Gdy wysiadałem na Marszałkowskiej w pobliżu hotelu Forum, nadstawiła mi policzek do pocałowania, ale nie odezwała się. Znów płakała. <br>Czułem się winny. Próbowałem samego siebie przekonać, że nie zrobiłem nic złego. Nie rozumiałem do końca, o co Reni chodzi, ale w jakiś paradoksalny, intuicyjny sposób zgadzałem się z nią. Ze swojego punktu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego