po Warszawie (siedzieliśmy z Andrzejem do piątej rano, gadając oczywiście o <name type="person">Elizabeth Bishop</>), a tu nowa impreza: pięć lat od śmierci <name type="person">Stanisława Czycza</>, żona i starzy kumple robią ognisko w starym kamieniołomie, gdzie <name type="person">Czycz</> kiedyś pracował (i opisał to potem w powieści "<name type="tit">Nie wierz nikomu</>").<br>Jedziemy z <name type="person">Kuczokiem</> i <name type="person">Mareckim</>, wysiadamy tuż koło domu <name type="person">Czycza</> (z wiecznie wybitą szybą), w sklepie przy ulicy <name type="person">Czycza</> kupujemy sobie piwo Karmi, bo tylko na takie mamy dziś ochotę (<name type="person">Kuczok</> pił wczoraj z <name type="person">Majzlem</>), no i nareszcie "sztolnia", ogromny, porośnięty drzewami krater, ze starym wapiennikiem pośrodku.<br>Miejsce przepiękne i pogoda też niczego sobie, ognisko rozpala