Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
lecz
w tym samym momencie zawahał się i usta zamknął.
- Dziękuję wam - rzekł po chwili. - I was niech Bóg ma w opiece.
Czekając na przyjazd ludzi z Bezpieczeństwa zeszli z Podgórskim ku rzece. Płynęła nie szerokim wprawdzie, lecz głębokim nurtem, na równi prawie z płaskimi brzegami. Spłoszone żaby poczęły gromadnie wyskakiwać z trawy i w ciszy, jaka była, raz po raz klaskał krótki plusk wody.
Szczuka przystanął nad brzegiem, przymknął oczy i ciężkim ruchem przesunął po czole ogromną dłoń. Podgórski zauważył to. - Zmęczeni jesteście?
Zaprzeczył z przyzwyczajenia i natychmiast podniósł powieki. Akurat ogromna ryba zwróciła jego uwagę. Wyśliznęła się raptownie na
lecz<br>w tym samym momencie zawahał się i usta zamknął.<br>- Dziękuję wam - rzekł po chwili. - I was niech Bóg ma w opiece.<br>Czekając na przyjazd ludzi z Bezpieczeństwa zeszli z Podgórskim ku rzece. Płynęła nie szerokim wprawdzie, lecz głębokim nurtem, na równi prawie z płaskimi brzegami. Spłoszone żaby poczęły gromadnie wyskakiwać z trawy i w ciszy, jaka była, raz po raz klaskał krótki plusk wody.<br> Szczuka przystanął nad brzegiem, przymknął oczy i ciężkim ruchem przesunął po czole ogromną dłoń. Podgórski zauważył to. - Zmęczeni jesteście?<br> Zaprzeczył z przyzwyczajenia i natychmiast podniósł powieki. Akurat ogromna ryba zwróciła jego uwagę. Wyśliznęła się raptownie na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego