tylko otwartą twarzą, ale też faktem, że pod flanelową kraciastą koszulą ma mięśnie, że nie opowiada nabożnych historyjek płaczliwym głosem i nie sposób podejrzewać go o pedofilię czy zniewieścienie. Rzeczywiście poszedł na księdza nie dlatego, że musiał, bo żadna by go nie wzięła, nie uciekał w kleszą sukienkę przed demonami występnych pożądań, które by go i tak i tak dopadły, grożąc wpadką na lekcjach religii czy w konfesjonale. Nie, nasz Karol poszedł na księdza, bo chciał, bo tak postępują twardzi ludzie z charakterem.<br> - No co tam, Andrzejku, przeczytałeś moją Miłość i odpowiedzialność? - pyta Wujas i uśmiecha się, bo wie, że jako