niepodległościowego; w Polsce pozytywizm był głównie "romantyzmem cierpliwości", czego pani Oliza Orzeszkowa najlepszym literackim przykładem, a "Placówka" pana Prusa, tak nielubiana przeze mnie, programem; pan Henryk Sienkiewicz równocześnie przyprawiał skrzydła husarskie marzeniom urzędników pocztowych, odczytujących głośno gazetowe odcinki jego powieści, tak jak Promyk uczył wieś Królestwa polskości i zorganizowania, a wyznawca "brata Adama" i "brata Juliusza", ksiądz Wawrzyniak w Poznańskiem, tego samego, inaczej, u siebie.<br><br> Takich Szechenych, których mieli Węgrom potem zabrakło i dlatego Węgry, urósłszy do pozycji współpartnera Austrii, zmalały. Historia jest bardzo logiczna: równanie nie zostało spełnione. Bo Endre Ady, "ostatni <orig>kuruc</>", nie mógł już niczego dla Węgier zdziałać