Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
kobietę na tapczan i kazał staruszkowi odbyć z nią stosunek płciowy.
- Nic z tego, panie, ja już za stary - wzbraniał się gospodarz.
- Nie marudź, tylko bierz się do roboty, dama czeka! - popchnął go pięścią, aby położył się na Ukrainkę. Do stosunku jednak nie doszło. Rozczarowany intruz nie krył wściekłości. Najpierw wyzwał kobietę od leniwych k... i uderzył w twarz, potem zaczął bić gospodarza.
Na szczęście, krzyki Józefa G. usłyszał krzątający się po podwórku jego wnuk. Przewrócił napastnika na podłogę, postraszył policją i wygonił z domku. Kobiety już nie było. Szybko ubrała się i uciekła, nie czekając na zakończenie szarpaniny między trzema
kobietę na tapczan i kazał staruszkowi odbyć z nią stosunek płciowy.<br>&lt;q&gt;- Nic z tego, panie, ja już za stary&lt;/&gt; - wzbraniał się gospodarz.<br>&lt;q&gt;- Nie marudź, tylko bierz się do roboty, dama czeka!&lt;/&gt; - popchnął go pięścią, aby położył się na Ukrainkę. Do stosunku jednak nie doszło. Rozczarowany intruz nie krył wściekłości. Najpierw wyzwał kobietę od leniwych k... i uderzył w twarz, potem zaczął bić gospodarza.<br>Na szczęście, krzyki Józefa G. usłyszał krzątający się po podwórku jego wnuk. Przewrócił napastnika na podłogę, postraszył policją i wygonił z domku. Kobiety już nie było. Szybko ubrała się i uciekła, nie czekając na zakończenie szarpaniny między trzema
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego