szyję, zrozumiała, że dotarła na Płaskowyż. Usiadła nad brzegiem rzeki i wtem, na tle ciemniejącego nieba ujrzała nadlatującą postać. Obok niej wylądował szmaragdowy smok. Miał purpurowy grzebień i błoniaste, oliwkowego koloru skrzydła.<br>- Hiacynto! - wykrzyknął ze zdumieniem. - Co cię tu sprowadza?<br>Uśmiechnęła się niewesoło. Na jej twarzy malowało się zmęczenie.<br>- Witaj, złociutki. Mam kłopot...<br>- Mów - powiedział spokojnie smok.<br>- Królewiczu, spotkałam miłą dziewczynkę. Ona straciła pamięć. A jeszcze zanim mnie spotkała, dotarła do wioski Wętów, tej położonej nad Szmaragdowym Jeziorem. To już osobna historia. Obiecałam jej, że ją doprowadzę do mędrców, by jej pomogli, ale z mojego niedopatrzenia Jargołka...<br>- Jargołka?<br>- Tak na nią