i ciemności, lecz według snu i przebudzenia człowieka. I<br>nieszczęścia, choć bolesne, nie są człowiekowi wrogie, lecz<br>nieuniknione, i nawet śmierć nie jest mu obca i zła, jak ją niektórzy<br>oczerniają, lecz zadomowiona jak w rodzinie, a chociaż w pole nie<br>chodzi, sumienia za to pilnuje i tak ze wszystkimi zżyta, że ma o<br>każdej porze dnia i nocy wstęp do każdego domu; że nawet postać ma<br>ludzką i narzędzie ma z doli ludzkiej, wprost spod stodoły, z zapola<br>czy z rąk człowieka wzięte. Może też dlatego na tę śmierć wracają<br>ludzie do swoich stron, w nadziei, że się z nimi