sobie.<br>- WCALE NIE ŻARTUJĘ. PAMIĘTASZ, ŻEBYM JA SOBIE KIEDYKOLWIEK Z CZEGOŚ ŻARTOWAŁ?<br>- Nie pamiętam, istotnie - tu zwracam się do Baaty - zawsze sobie tylko wszyscy z niego żartowali. No i jak ci tam jest?<br>- NORMALNIE. WSZĘDZIE SIĘ ROBI NORMALNIE, SKORO JUŻ SIĘ TAM ZNAJDZIESZ.<br>- I co, masz jakąś szansę na obcowanie z Bogiem?<br>- RACZEJ NIE. PRZYNAJMNIEJ MOGĘ BYĆ NADAL RELIGIOZNAWCĄ.<br>- To znaczy?<br>- MOGĘ SIĘ DOMYŚLAĆ.<br>- Więc nie wiesz, jak to jest naprawdę?<br>- A CO TO ZNACZY NAPRAWDĘ?<br>- No, nie jesteś wszechwiedzący?<br>- MÓGŁBYM, GDYBYM CHCIAŁ, ALE KIEDY MOŻESZ WIEDZIEĆ WSZYSTKO, CO TYLKO ZECHCESZ, TO PRZESTAJE CI SIĘ CHCIEĆ.<br>- To co tam robisz?<br>- ROZMAWIAM, ZAWIERAM