Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
w teren na przegląd wojsk,
a tu Kaziu z kwiatkiem maszeruje przez podwórko. Tata
kiwnął na niego, Kazia i kwiat zarekwirował, Kaziu po
pięciu minutach wyszedł z gabinetu sam, bez botaniki, czerwony
jak burak, uszy mu sterczały jak nietoperzowi, wachlował nimi
jak słoń. Nic nie gadał. W drzwiach zderzył się
z Grubą, wlokła Palucha na rozprawę.
- Klops - wydęła usta Dominika. Kiwała się
na czubkach palców, pochylona głęboko a beztrosko do
przodu. Adam podniósł patyk i umazaną na brązowo
dłoń wysoko w górę, asekuracyjnie.
- Jaki wyrok? - Pięty opadły na stołek, tułów
wrócił do idealnego pionu i Adam zanurzył patyk w mazi.
- Plewią skwerek
w teren na przegląd wojsk, <br>a tu Kaziu z kwiatkiem maszeruje przez podwórko. Tata <br>kiwnął na niego, Kazia i kwiat zarekwirował, Kaziu po <br>pięciu minutach wyszedł z gabinetu sam, bez botaniki, czerwony <br>jak burak, uszy mu sterczały jak nietoperzowi, wachlował nimi <br>jak słoń. Nic nie gadał. W drzwiach zderzył się <br>z Grubą, wlokła Palucha na rozprawę.<br>- Klops - wydęła usta Dominika. Kiwała się <br>na czubkach palców, pochylona głęboko a beztrosko do <br>przodu. Adam podniósł patyk i umazaną na brązowo <br>dłoń wysoko w górę, asekuracyjnie.<br>- Jaki wyrok? - Pięty opadły na stołek, tułów <br>wrócił do idealnego pionu i Adam zanurzył patyk w mazi.<br>- Plewią skwerek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego