kapłanów. Siebie bowiem uważają za sługi bogów, a konie za powierników (se enim ministros deorum, illos conscios putant)42.<br>Tacyt był rzymskim poganinem, spadkobiercą greckiej tradycji i, jeśli się tak wolno wyrazić, dobrym Indoeuropejczykiem. Wyrocznia nie była w jego oczach świecką zabawą, jak gra w kości, lecz sposobem komunikowania się z bogami. Rozumiał w lot, że koń był w germańskich wróżbach tylko "powiernikiem" tych, którzy naprawdę się wypowiadali, tylko pośrednikiem w komunikacji między ludźmi a bogami. Może więc rozumiał i to, że różnorodność wyroczni była wyrazem politeizmu Germanów. W każdym razie zauważył, że pomyślny wynik losowania wymagał potwierdzenia przez inny rodzaj wróżby