Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 8.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
tu nad słupami lata helikopter - wspomina Andrzej Kostana. - Wte i wewte. Niewiele myśląc, pobiegłem na pole. Nie miałem bowiem wątpliwości, kto w tym helikopterze siedzi i jakie ma zamiary. Zacząłem więc robić zdjęcia. Na dowód pokazuje fotkę - na błękicie nieba widać helikopter zbliżający się do czubków słupów. - Pewnie ci lotnicy z bożej łaski chcieli mnie trochę wystraszyć - zastanawia się Kostana. - Jak nie z ziemi, to z powietrza chcą na te słupy wskoczyć. Byle nie płacić. Na tej lataninie najbardziej ucierpiało stado koni sąsiada. Helikopter przeleciał im tuż nad głowami. Konie w panice zaczęły uciekać, raniąc sobie nogi. - I kto za tę krzywdę zapłaci
tu nad słupami lata helikopter - wspomina Andrzej Kostana. - <orig>Wte i wewte</>. Niewiele myśląc, pobiegłem na pole. Nie miałem bowiem wątpliwości, kto w tym helikopterze siedzi i jakie ma zamiary. Zacząłem więc robić zdjęcia. Na dowód pokazuje fotkę - na błękicie nieba widać helikopter zbliżający się do czubków słupów. - Pewnie ci lotnicy z bożej łaski chcieli mnie trochę wystraszyć - zastanawia się Kostana. - Jak nie z ziemi, to z powietrza chcą na te słupy wskoczyć. Byle nie płacić. Na tej lataninie najbardziej ucierpiało stado koni sąsiada. Helikopter przeleciał im tuż nad głowami. Konie w panice zaczęły uciekać, raniąc sobie nogi. - I kto za tę krzywdę zapłaci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego