prasuje, gotuje, sprząta i jeszcze chodzi do pracy, podczas gdy mężczyzna czyta sobie gazetę. <br>- O nie, mój drogi, jesteś głodny, to sam zrób sobie jedzenie. Robisz to równie dobrze jak ja, a mnie się nie chce wstawać - powiedziałam kiedyś do mojego mężczyzny. I nie wynikało to z feministycznych zapędów ani z chęci "wychowania" swojej drugiej (i równie jak ja leniwej) połowy. On, jak przystało na leniwca, miał nadzieję, że jedzenie "zrobi się samo". A ja naprawdę nie widzę powodu, dla którego mam coś robić za zdrowego i pełnego energii faceta. Wbrew moim obawom, mężczyzna nie rzucił mnie i nie umarł z głodu