Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
głową - żeby to był podjazd albo straż przednia. Po coś innego tu przyjechali.
- A po co, ciekawość?
- Po to - wskazał na leżącą na wozie sosnową trumnę, ściemniałą od deszczu. Padało już słabiej i przestało grzmieć. Burza przesuwała się ku północy. Wiedźmin podniósł leżący wśród liści miecz, wskoczył na wóz, klnąc z cicha, bo kolano wciąż jednak przypominało się bólem.
- Pomóż mi to otworzyć.
- Cóż to, umarlaka chcesz... - Milva urwała, widząc wywiercone w wieku otwory. - Do licha! Żywego havekar w tym pudle wiózł?
- To jakiś jeniec - Geralt podważył wieko. - Handlarz czekał tu na Nilfgaardczyków, by im go przekazać. Wymienili się hasłem i odzewem
głową - żeby to był podjazd albo straż przednia. Po coś innego tu przyjechali.<br>- A po co, ciekawość?<br>- Po to - wskazał na leżącą na wozie sosnową trumnę, ściemniałą od deszczu. Padało już słabiej i przestało grzmieć. Burza przesuwała się ku północy. Wiedźmin podniósł leżący wśród liści miecz, wskoczył na wóz, klnąc z cicha, bo kolano wciąż jednak przypominało się bólem.<br>- Pomóż mi to otworzyć. <br>- Cóż to, umarlaka chcesz... - Milva urwała, widząc wywiercone w wieku otwory. - Do licha! Żywego &lt;orig&gt;havekar&lt;/&gt; w tym pudle wiózł?<br>- To jakiś jeniec - Geralt podważył wieko. - Handlarz czekał tu na Nilfgaardczyków, by im go przekazać. Wymienili się hasłem i odzewem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego