widzisz, że z jego ścieków woda spływa aż tutaj - powiedziała - a on, zamiast ją skierować do rzeki czy gdzie mu się podoba, pozwala, że wszystko spływa do naszego ogrodu. O, widzisz? Wygniły mi dwie grzędy ogórków i cebuli. A ja wiem, że on to robi na złość - dodała po chwili z cichym, tajonym gniewem. <br>- Ależ dlaczego? - zapytał z niedowierzaniem Hubert. <br>- Bo myśmy zamieszkali dopiero dwa lata temu, a przedtem dom i ogród stały puste i nie było sztachet, tylko na wpół zwalony płot. I wtenczas on sobie swoje kury i gęsi, i kozy, wszystko wypasał w naszym ogrodzie. A także zjadał nasze