Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
którym kobieta o porcelanowo
wygładzonej twarzy i czarnych oczach rozchylała
usta w martwym uśmiechu.

Lustrzaną stronę ustawił do słońca, żeby
nałapać promieni. Puszczał koła blasku w okna
kamienicy z przeciwka, jeździł po szarym
murze, ożywiając jego monotonną ścianę,
kiedy z bramy wjazdowej wyjrzała jak co dzień
Perła. Wlokła się ciężko, z ledwością niosąc
swoje własne ciało na krótkich, krzywych nogach.

Zanim ukazał się Cholewkarz, Mały Gnój zdążył
poświecić jej prosto w oczy, pełne ropiejącej
wydzieliny. Nie robiło to na niej żadnego
wrażenia: chyba jest ślepa, pomyślał.

Jej wyleniała sierść nie zachowała nawet
wspomnienia dawnego zdrowego połysku. Widać
było różowe prześwity skóry częściowo
którym kobieta o porcelanowo <br>wygładzonej twarzy i czarnych oczach rozchylała <br>usta w martwym uśmiechu.<br><br>Lustrzaną stronę ustawił do słońca, żeby <br>nałapać promieni. Puszczał koła blasku w okna <br>kamienicy z przeciwka, jeździł po szarym <br>murze, ożywiając jego monotonną ścianę, <br>kiedy z bramy wjazdowej wyjrzała jak co dzień <br>Perła. Wlokła się ciężko, z ledwością niosąc <br>swoje własne ciało na krótkich, krzywych nogach.<br><br>Zanim ukazał się Cholewkarz, Mały Gnój zdążył <br>poświecić jej prosto w oczy, pełne ropiejącej <br>wydzieliny. Nie robiło to na niej żadnego <br>wrażenia: chyba jest ślepa, pomyślał.<br><br>Jej wyleniała sierść nie zachowała nawet <br>wspomnienia dawnego zdrowego połysku. Widać <br>było różowe prześwity skóry częściowo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego