lat bez wyroku</>".<br>Reżyser poprosił o pomoc Bene, który skrzyknął spod mokotowskiej knajpy <name type="place">"Puławianka" </>paru znajomków, autentycznych złodziei, niebieskich ptaków i innych wyrokowców.<br>Filmowcy wywieźli ich na żwirowisko w okolicach Warszawy. "Chłopcy" nie mieli pojęcia, że film to czekanie, czekanie i jeszcze raz czekanie: ustawianie świateł i kamery. Zaczęli się z lekka niepokoić: "<q>Kurde, co jest, nie <orig>wieta</>, jak to kręcić? To jak się <orig>zastanowita</> i <orig>bedzieta</> wiedzieli, to my tu <orig>przyjdziem</>. Na razie <orig>idziem</> na piwo. Ty</> - padło na reżysera - <q>ty tu rządzisz, dawaj <orig>zaliczkie</></>".<br>Złapali <name type="person">Krzysztofa Langa</> za klapy. Reżyser, chcąc nie chcąc, postawił im piwo. Przerażony przybiegł do Bene