Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
Wszystko to budziło niemały podziw w ludziach.
Tak minęło dwa lata.
Jednej czerwcowej nocy... spoczywało stado końskie wśród obszernej równiny, bardziej ku Karpatom podanej. Dozorujący czikosi zasnęli snem spokojnym, bo i czegóż mieliby czuwać, gdy stadu przewodzi Białonóżka. Cóż mu się złego stać może?! Ale Białonóżka dziś tęskni dzień cały, z lekka szczypie trawkę na bogatym pastwisku i jakby rozumne stworzenie czeka nocy. Gwiazdy prześlicznie wypłynęły na szafir nieba i księżyc lekko ozłocił wysokie Karpat szczyty. Białonóżka lekko zarżał i stado zbiegło się do niego. On obiegł tabun wokoło i runął na jego czele w drogę. Popędził na północ do ojczyzny, a
Wszystko to budziło niemały podziw w ludziach. <br>Tak minęło dwa lata. <br>Jednej czerwcowej nocy... spoczywało stado końskie wśród obszernej równiny, bardziej ku Karpatom podanej. Dozorujący czikosi zasnęli snem spokojnym, bo i czegóż mieliby czuwać, gdy stadu przewodzi Białonóżka. Cóż mu się złego stać może?! Ale Białonóżka dziś tęskni dzień cały, z lekka szczypie trawkę na bogatym pastwisku i jakby rozumne stworzenie czeka nocy. Gwiazdy prześlicznie wypłynęły na szafir nieba i księżyc lekko ozłocił wysokie Karpat szczyty. Białonóżka lekko zarżał i stado zbiegło się do niego. On obiegł tabun wokoło i runął na jego czele w drogę. Popędził na północ do ojczyzny, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego