się oszczędzać, chuchać na siebie i dmuchać. Szczerze mówiąc, nigdy tego nie umiała. Ale teraz już czas, by się nauczyć - od noszenia ciężarów bolało ją w krzyżu, nieprzyjemne mrowienie zbiegało w dół kręgosłupa. W dodatku, im dłużej szła, zastanawiając się nad swoim samopoczuciem, tym gorzej się czuła. Zrobiło się jej z lekka <page nr=134> mdło, a kiedy zdała sobie z tego sprawę - dodatkowe atrakcje miała już zapewnione: zimna, zielonkawa ściana, jak z zamazanego szkła, przesłoniła jej oczy i Gabrysia zaczęła z paniką myśleć, czy przypadkiem nie zdarzy się jej kolejne omdlenie, i to na ulicy. Przystanęła, odstawiła torbę na chodnik i schyliła się, udając