Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Idźże wreszcie spać!
Udało mu się na koniec but ściągnąć. Cisnął go pod stół, wstał i w skarpetkach przeszedł do łazienki. Światło się w niej nie paliło, było zepsute. Otworzył więc wąskie okienko.
Najbliższa sąsiednia willa rysowała się w ciemnościach bardzo blisko. Okna w niej na piętrze były pootwierane i z lekka rozjaśnione światłem, które świeciło w głębi domu, w którymś z dalszych pokojów. W willi tej kwaterowali od paru tygodni rosyjscy oficerowie. W ciszy, jaka dokoła trwała, bardzo wyraźnie słychać było ich głosy. Chwilami wydawały się nie dalsze niż na wyciągnięcie ramienia. Obce, śpiewne słowa. Głośny śmiech. Pobrzękiwanie bałałajki. Świeży, czysty
Idźże wreszcie spać!<br>Udało mu się na koniec but ściągnąć. Cisnął go pod stół, wstał i w skarpetkach przeszedł do łazienki. Światło się w niej nie paliło, było zepsute. Otworzył więc wąskie okienko.<br>Najbliższa sąsiednia willa rysowała się w ciemnościach bardzo blisko. Okna w niej na piętrze były pootwierane i z lekka rozjaśnione światłem, które świeciło w głębi domu, w którymś z dalszych pokojów. W willi tej kwaterowali od paru tygodni rosyjscy oficerowie. W ciszy, jaka dokoła trwała, bardzo wyraźnie słychać było ich głosy. Chwilami wydawały się nie dalsze niż na wyciągnięcie ramienia. Obce, śpiewne słowa. Głośny śmiech. Pobrzękiwanie bałałajki. Świeży, czysty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego